Strona 1 z 2

Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 20 cze 2013, 20:15
autor: Yuri
Witam ponownie. :D

Biorę się za budowę przetwornicy Mazzilliego. Zasadniczo, raz już to robiłem, lecz dostałem gotowy zestaw elementów do montażu (zlecenia dla kolegi :D ), więc się nią nie nabawiłem. Mam jednak kilka pytań dotyczących wykonywania niektórych jej elementów:

1. Czy tak nawinięty dławik wystarczy? Aktualnie ma kilka zwoi więcej, niż na zdjęciu (chyba w sumie 23). Chodzi mi głownie o kiepskie przyleganie zbyt grubego drutu do rdzenia, tenże to proszkowy rdzeń z jakiegoś dławika z ATX-a.
P6150017.JPG
2. Czy połączenie tak różnych trafopowielaczy w szereg jest dla nich bezpieczne? Jak widać, jeden jest dwa razy większy od pozostałych. Prawdopodobnie połączę duży i jeden z małych, drugi sobie daruję. Nasuwa się też myśl o tym, że jako iż rdzenie są niesymetryczne i uzwojenie pierwotne nawinięte na nich nie będzie do nich zbyt dobrze przylegać, zostanie trochę wolnego miejsca. Nie stanowi to przeszkody?
P6200014.JPG
BTW Trafopowielacz po lewej ma rdzeń klejony butaprenem, gdyż trzymająca go w całości klamra gdzieś mi zginęła. Jak rozumiem, to nie ma znaczenia?

Pozdrawiam.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 25 cze 2013, 15:42
autor: Yuri
To tak, odpaliłem przetwornicę, pojawiła się iskierka i MOSFET-y padły. Ktoś może podpowiedzieć, gdzie mogłem popełnić błąd?

Użyłem diod BY399, tranzystory TK31J60W, kondensator rezonansowy 680nF. Mam jeszcze kilka sztuk TK62J60W, więc mogę próbować, podpowiedzcie tylko, co powinienem sprawdzić, nim będę palił kolejne tranzystory.

Diody, w tym zenery przeżyły.

W załącznikach dane katalogowe omawianych części.

Pozdrawiam.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 25 cze 2013, 20:24
autor: Haz
Po pierwsze, fajne mosfety, szkoda ich do testów, ja ostatnio składałem mazillego zasilanego z 12 V. Max napięcie dren-źródło wynosiło u mnie 80 V, dałem mosfety 100 V i na wszelki wypadek transile 91 V, sprawuje się całkiem przyzwoicie. Szkoda kasy na wysokonapięciowe mosfety, potestuj na razie na jakiś tanich mosfetach.
Po pierwsze sprawdź schemat! może odwrotnie podłączyłeś diody ultra-fast? anoda ma iść do bramki, a katoda do drenu drugiego mosfeta.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 25 cze 2013, 21:40
autor: Yuri
MOSFET-y z Toshiby, wziąłem 6 TK62J60W z myślą o SSTC i 2 TK31J60W dla przetwornicy. Miałem wziąć 4, ale skusiła mnie myśl "a tam, to tak prosty układ, że nawet ja go nie zwalę". Myliłem się. :) Mam nauczkę.

Właśnie innych MOSFET-ów nie mam na składzie, a szkoda mi już więcej kasy wydawać. Zwłaszcza, że powoli żegnam się z myślą o SSTC.

Diody jutro sprawdzę, jak podłączyłem na odwrót, to chyba czas zmienić hobby... Chociaż sprawdzałem wszystkie połączenia kilku krotnie, lepiej ponowić.

Mam jeszcze transile 200V (te nieszczęsne, które moja mikro tesla topiła), może je dodam. Połączenie klasyczne, zaporowo w D-S?

W wolnej chwili przetestuje też zenery, czy zachowują się prawidłowo. Dałem 12V 1.3W.

Pozdrawiam

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 25 cze 2013, 22:33
autor: Haz
Transile przy tych mosfetach za wiele nie pomogą (z jakiego napięcia zasilasz?), a włączone mają być zaporowo. Sprawdź schemat i daj znać.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 26 cze 2013, 16:56
autor: Yuri
Zasilam ze starego transformatora bezpieczeństwa 24V, potem jest mostek MMB1510 i kond 10 000μF/50V. Tak więc jest tam po filtracji koło 30V. Połączenia zaraz jeszcze raz sprawdzę.

Pozdrawiam.

EDIT

Sprawdzone, wszystko było dobrze połączone.

EDIT2

Tranzystory zmienione, paskudny pająk, ale jest:
2P6260014.JPG
Gotowe do testu. Tym razem użyję tego największego trafopowielacza, gdyż nie ma on płytki, a z reszty demontaż potem przeprowadzę. Cały czas myślę o tym dławiku, czy jego kiepskie wykonanie mogło doprowadzić do takiego efektu? Chyba też dla bezpieczeństwa uziemię HV-, to powinno uniemożliwić przebicia z tego terminalu.

Na płytce trafopowielacza który użyłem w pierwszej próbie znalazłem wyraźne nadpalenia. teoria o przebiciu wydaje się coraz bardziej realna.

Tak, czy inaczej, na razie wstrzymam się z testami. Proponujecie jeszcze jakieś środki bezpieczeństwa?

EDIT3:

Nie zwróciłem też na to wcześniej uwagi, ale mogło dojść do zwarcia między drenami tranzystorów, wyeliminuję to ryzyko, acz nie wiem, czy to mogło by spalić tranzystory.

Pozdrawiam

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 26 cze 2013, 18:33
autor: Mania-C
zwarcia na radiatorze nie może być. Możesz standardowo odpalić to przez 3 szeregowo połączone żarówki samochodowe np H4 między ZVSem a filtracją zasilania. Żarówki powinny się lekko żarzyć przy pracy jałowej a po zapaleniu łuku intensywnie świecić. Napisałem możesz bo nie musisz :) generalnie układ jest prosty i w 99,9% przypadków działa bezbłędnie.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 26 cze 2013, 19:55
autor: Haz
Pająk nie jest paskudny, robiłem na znacznie gorszym i działało do szczału:D Jakość nawinięcia przekładnika nie ma istotnego wpływu na działanie, od biedy nawet by bez niego działało (jego zadanie to niwelowanie impulsowego poboru prądu ze źródła).

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 27 cze 2013, 22:13
autor: Yuri
Zwarcie może być, zwróć uwagę na kondensator rezonansowy, przy odrobinie pecha jego nóżki mogą zetknąć się z radiatorem i już mamy spięcie.

Spróbuję tricku z żarówkami, mam całe pudło samochodowych. :D

Przy okazji dziękuję za objaśnienie działania dławika, myślałem, że pełni całkiem inną rolę.

Właśnie to mnie pozbawiło pewności siebie, układ jest banalny i zawsze działa, a u mnie - bum. :(

Może jutro przeprowadzę test.

EDIT:

Działa świetnie. :D Pokusiłem się o odpalenie bez uziomu, ale zauważyłem przeskakiwanie pojedynczych iskier z HV- do rdzenia. Po uziemieniu HV- problem znikł, przetwornica zapala piękne łuki, które są wstanie przebić szkło żarówki 20W i wytopić w nim dziurę. :) Na razie nie testowałem połączenia dwóch trafopowielaczy, gdyż zastanawiam się, jak połączyć HV+ mniejszego z HV- dużego, aby uniknąć wyładowań do rdzenia.

Zastanawia mnie jedno, wyciągałem łuki trzymając elektrodę przez 50cm rurki PCV, a mimo to poczułem jakby lekkie zdrętwienie kciuka. Czy to możliwe, że przez jej pojemność przedostał się do mojego ciała znaczący ładunek elektryczny? Nadmienię, iż elektroda którą manipulowałem była połączona do HV- i uziomu.

Wyposażyłem radiator w wentylator, co prawda mimo ciągłej pracy nie był nawet gorący, ale dobry MOSFET, to zimny MOSFET. :)

EDIT2:

Kwestia zdrętwienia wyjaśniona, po prostu nadwyrężyłem kilka ścięgien na siłowni. :D

Pozdrawiam.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 28 cze 2013, 12:09
autor: Yuri
To się robi frustrujące... Próbowałem uruchomić kulę plazmową z tą przetwornicą, zadziałało, ale po chwili oba MOSFET-y znów padły.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 29 cze 2013, 20:36
autor: Mania-C
opcja A
nie zauważyłeś przypadkiem iż zwoje pierwotne zaczęły "świecić na niebiesko" przed wybuchem mofetów ?
jeśli tak było to znaczy ze przebija rdzeń i musisz go uziemić bądź wprowadzić biegun negatywny do rdzenia

Opcja B
Przetwornica "zatyka się" z jakiegoś powodu czyli przestaje oscylować.

Pozdrawiam

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 29 cze 2013, 22:14
autor: Yuri
Tym razem spaliłem jednak nie dwa, lecz tylko jeden MOSFET. Po wymianie spalonego przetwornica dalej działa. Korony na pierwotnych nie widziałem i pewnie nie zobaczyłbym, gdyż nie zaciemniłem w tedy jeszcze pomieszczenia (wyciągałem łuki dla testu, potem miałem robić kule plazmową). Nawiasem mówiąc, chwilę przed awarią utrzymywałem łuk długo (z 30 sekund), po czym wyłączyłem przetwornicę, oddaliłem elektrody, włączyłem przetwornicę i bum. (Wiem, głupota totalna tak męczyć biedaka, ale strzeliło mi do głowy sprawdzić jak się zachowa przy dłuższym obciążeniu. Nawiasem mówiąc sama przetwornica była tylko ciepła, za to mostek prostowniczy się topił. Już nie będę używał przetwornicy w ten sposób.) Jak mniemam, to może mieć związek... Przed chwilą jednak pracowałem na dworze w ciemności i nie widać było koron na samym trafopowielaczu.

Uzwojenia pierwotne to też nie jest szczyt precyzji, o ile to istotne.

Jakie sugerujesz możliwe przyczyny zatrzymania oscylacji?

Pozdrawiam.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 7 lip 2013, 22:22
autor: Yuri
Witam ponownie. Oto efekty pracy mojej przetwornicy na jednym trafopowielaczu:

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=rSEJUOkvsEA[/youtube] [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1oAt6dW35dU[/youtube]


Czy mi się tylko zdaje, czy efekt jest dość mizerny? Zasilam z prostownika samoróbki 20V, moc nieznana, ale na pewno większa od transformatora bezpieczeństwa. Pobór mocy 5A przy krótkim łuku, skacze koło 12A-15A po rozciągnięciu (15A to koniec skali amperomierza).

Tak wygląda połączenie:
DSC_2261.jpg

Pozdrawiam.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 08:39
autor: Yuri
Witam znów! Pojawił się kolejny problem. Zaopatrzyłem się w dwa trafa AC i z i oboma mam z pewien problem. Przynajmniej jedno z nich było kiedyś uruchamiane w innej przetwornicy Mazzilliego i działało poprawnie, więc to nie ich wina. O ile łuki ciągną ładnie, nawet ładniej od trafopowielacza ( co widać dobrze na drabince Jakuba poniżej), to nie wszystko działa tak ładnie. W trybie jałowym przetwornica z miejsca pobiera 7A, po czym pobór powoli rośnie do 12A (dalej mu nie pozwoliłem rosnąć, ale pewnie by szło dalej w górę). Co ciekawe, po zapaleniu łuku sytuacja się stabilizuje, przy łuku 1cm pobór prawie 2A i nie skacze, trzyma jeden poziom, po wyciągnięciu łuku do kilku cm i trzymaniu go w tym stanie również brak skoków mocy, a łuk trzyma się stabilnie jak skała. Nawet trzymanie 2 cm łuku przez dobre pół minuty nie wykazywało żadnych anomalii. Przy próbie zasilenia kuli plazmowej muszę ograniczać napięcie. Przy okołu 12V działa przez jakieś 20s z poborem 3.5A, po czym nagle zanika WN (zamiast dużych wyładować mam tylko małe korony na żarniku żarówki), a pobór przekracza 10A. Po wyłączeniu przetwornicy i odczekaniu kilku sekund wszystko znów działa przez 20s i od nowa.. Jak zwiększę do 20V sytuacja jest podobna, tylko, że zamiast 20s działa ze 3-4. Spotkał ktoś się z czymś takim, albo ma pomysł co jest nie tak?

Pozdrawiam.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=N2QHu8hzWpM[/youtube]

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 17:50
autor: lodzik1990
Pisalem ci już zebys wstawił tam mosfety IRFP250,IRF540,IRF640.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 19:07
autor: Yuri
W tedy jeszcze nie ustaliliśmy, że te MOSFET-y są dziwne. :D

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 19:50
autor: piglet11
Czy te Twoje tranzystory to nie czasem DMOSy?

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 19:58
autor: Yuri
To jest DTMOS, czy też DTMOS II.

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 19 lip 2013, 20:16
autor: lodzik1990
Czym roznia sie DTMOS-y od zwyklych mosfetow?

Re: Przetwornica Mazzilliego, kilka drobnych pytań.

: 20 lip 2013, 04:59
autor: piglet11
EMOS (zwykły), aby utworzyć w nim kanał, należy go spolaryzować(tranzystor normalnie wyłączony).
DMOS przewodzi nawet bez polaryzacji(tranzystor normalnie włączony), ale żeby go zamknąć potrzebne jest napięcie o przeciwny zwrocie do polaryzującego. Na charakterystyce przejściowej oś zera przesunięta jest.