Zwarcie może być, zwróć uwagę na kondensator rezonansowy, przy odrobinie pecha jego nóżki mogą zetknąć się z radiatorem i już mamy spięcie.
Spróbuję tricku z żarówkami, mam całe pudło samochodowych.
Przy okazji dziękuję za objaśnienie działania dławika, myślałem, że pełni całkiem inną rolę.
Właśnie to mnie pozbawiło pewności siebie, układ jest banalny i zawsze działa, a u mnie - bum.
Może jutro przeprowadzę test.
EDIT:
Działa świetnie.

Pokusiłem się o odpalenie bez uziomu, ale zauważyłem przeskakiwanie pojedynczych iskier z HV- do rdzenia. Po uziemieniu HV- problem znikł, przetwornica zapala piękne łuki, które są wstanie przebić szkło żarówki 20W i wytopić w nim dziurę.

Na razie nie testowałem połączenia dwóch trafopowielaczy, gdyż zastanawiam się, jak połączyć HV+ mniejszego z HV- dużego, aby uniknąć wyładowań do rdzenia.
Zastanawia mnie jedno, wyciągałem łuki trzymając elektrodę przez 50cm rurki PCV, a mimo to poczułem jakby lekkie zdrętwienie kciuka. Czy to możliwe, że przez jej pojemność przedostał się do mojego ciała znaczący ładunek elektryczny? Nadmienię, iż elektroda którą manipulowałem była połączona do HV- i uziomu.
Wyposażyłem radiator w wentylator, co prawda mimo ciągłej pracy nie był nawet gorący, ale dobry MOSFET, to zimny MOSFET.
EDIT2:
Kwestia zdrętwienia wyjaśniona, po prostu nadwyrężyłem kilka ścięgien na siłowni.

Pozdrawiam.