Pewnego pięknego dnia naszło mnie by uruchomić kaskadę. Walczyłem z nią na trzy różne sposoby, dzisiaj mi się wreszcie udało ją uruchomić. Po pierwsze, woskowe pudełko niet. wpakowałem wszystko w rurkę PCV która dzisiaj się okazała za krótka ( z 18cm a przebija dziadostwo

) Diody i kondensatory są te same z poprzedniej fabrycznej kaskady. max uzyskiwała 140KV przy 14stopniach. Szybko kalkulując 9x 10KV da 90KV i o to się rozchodzi. Nigdy w życiu bym nie powiedział że zalewanie woskiem różnych kondów, kaskad i transformatorów to coś nieprzyjemnego, od pewnego czasu jednak uważam inaczej

Strasznie trudno upilnować wszystkich przebić, ulotów itd. Na ulocie, wyładowaniach koronowych ucieka nawet do 50% mocy. Kaskady mojego typu są na częstotliwości do kilkuset KHz (nie przypuszczałem wcześniej że powielacze się liczy pod częstotliwości) a sprawność jakie osiągają to coś powyżej 90% więc dużo

Oczywiście ja, debil postanowiłem użyć długich przewodów... Wszystko, i rezystor ograniczający prąd diod, i wszystkie połączenia powinny być zalane ! Najlepiej by było zalać i transformator i powielacz razem w jednym wiadrze czy pojemniku. Kolejną sprawą są diody, które po przebiciu nadal działają.... jednak kaskada traci sporo na sprawności. Napięcie jakie powinno być jest ! a mocy ni ma, wsiąkła. Trzeba wtedy rozebrać wszystko i sprawdzać każdą z 22 diod. Teraz napiszę jak zniszczyć powielacz. Jednym ze sposobów jest niezastosowanie rezystora ograniczającego prąd wyjściowy kaskady, czyli prąd który płynie przez wysokonapięciowe i niskoprądowe diody !
Dobra, pamiętać też trzeba o rezystorze na HVAC wchodzącym w kaskadę.
Pierwsze zdjęcie jakie dam to...
Zalana kaskada w PCV-ce, trafo HV zalane woskiem i widać też rezystor wysokonapięciowy, ten zielony. Kaskada umieszczona na dielektryku dla DC czyli szkle, wysoko aby nic do stolika nie garnęło. Widzimy także kawałek mojego pokoju, i kawałek radia o którym potem. Kaskadę jak i transformator wysokiego napięcia jak inne masy i wszystko co metalowe należy uziemić ! stąd krokodylek, i dwa zielone przewody.
Tutaj już radio w całej okazałości. Stół, autotrafo na krześle aby można było regulować napięcie uzwojenia pierwotnego MOT-a, autotrafo 2,2KW. Uziemiony śrubokręt osadzony na rurce z PCV, nie trzymamy przewodów z HV tylko z masą ! widać też rezystor HV. Jak dobrać rezystor wyjściowy ? Ano jeżeli prąd jednej diody to 200mA to z prawa Ohma, podstawiamy napięcie wyjściowe, prąd i liczymy rezystancje. Dla mnie coś koło 0.5M Ohma Rezystor należy włożyć w rurkę PCV lub inną i też zalać, ja zalałem olejem.
Tutaj kaskada przed zalaniem:
Czas na zabawę, pierwszy dystans ok. 11cm:
Niby 90KV to 9cm a się okazuje że to jakieś 14cm. jak się teraz wieczorem bawiłem kaskadą otrzymywałem trochę dłuższe wyładowania, do 17cm, potem przebijało powielacz po zewnętrznej stronie
Co do radia. Podczas pracy tego sprzętu do okoła na wszystkich przedmiotach metalowych gromadził się ładunek. stojąc metr od kaskady jeżyły mi się włosy. Prąd jaki potrafi wydobyć z siebie ten powielacz na pewno przekroczy 200mA i jak trzeba to zabije od razu człowieka, rezystor 4M Ohm zaraz był ciepły, ten po chwili pracy jest gorący. Radio ucierpiało. Wchodzę do pokoju niedawno, chcę włączyć jakąś muzykę a tu przez chwile leci stacja radiowa i po chwili razem z nią jakiś dziwny dźwięk jak by coś się wzbudzało. Tak więc nie radze bawić się tak jak ja, chyba że wszystko pójdzie w olej transformatorowy. Niebawem takowy załatwię, a raczej już załatwiłem tylko muszę odebrać. Olej otoczy szkło... kto się domyśli o co chodzi
